środa, 26 listopada 2014

Kto lubi zwietrzałe piwo?

W tym roku ominęło mnie „zwijanie na zimę” balkonowego ogródka. Kilka skrzynek zazwyczaj wypełnionych koperkiem, szczypiorkiem i ziołami, w tym roku spędziło cały sezon w solidnym drewnianym kufrze z demobilu.
Rejteradę balkonowych upraw spowodowało... specyficzne pojmowania roli ogrodnika przez mojego radosnego labradorka. Po kilku akcjach wykopania młodych sadzonek z donic i rozwleczenia ziemi na łapach po całym mieszkaniu zmuszona zostałam do dokonania wyboru: ogródek ziołowy albo „wybieg” dla pieska.
W rezultacie ograniczyłam kolekcję przypraw do kilku doniczek na najbardziej doświetlonym parapecie. Nie mogłam całkowicie zrezygnować z przyjemności posypania młodych ziemniaków świeżymi listkami oregano :)
Pod koniec października pożegnałam się z sezonowymi roślinkami, takimi jak bazylia. Zawahałam się przed „wykończeniem” krzaczka majeranku. Przypomniałam sobie dwa domowe sposoby „dokarmiania” roślin.
Pierwszy z nich – zapamiętany z czasów „akademickich” - polegał na wzbogaceniu wody do podlewania kwiatów resztkami... zwietrzałego piwa. Moi koledzy z wydziału, których nikt by o to nie podejrzewał, mieli w swoim pokoju naprawdę imponującego filodendrona. Podobno dzielili się z nim pozostałością chmielowego napoju po każdej imprezie :)
Ja wybrałam inny roztwór, dostarczający roślinom dużą dawkę azotu i wapnia. Przez ponad tydzień skorupki używanych w kuchni jajek wkładałam do litrowego słoika. Na bieżąco dolewałam wody, tak by wszystkie były przykryte. Słoik był zamknięty nakrętką, gdyż kilkudniowa zawartość nie pachnie najlepiej.
Po kilku dniach wyrzuciłam skorupki, uzupełniam roztwór wodą i uraczyłam nim roślinki. Wprawdzie podczas podlewania nie towarzyszyły mi upajające nuty zapachowe, ale działanie mikstury wynagrodziło tę niedogodność.
Fiołek alpejski w sypialni, mocno „zniechęcony” jesiennym niedoborem światła, odzyskał wigor
i właśnie wypuścił nowe pąki!
I wygląda na to, że jeszcze chwilę pocieszę się świeżym majerankiem :)

12 komentarzy:

  1. Ja czasem podlewam kwiaty wodą mineralną bez bąbelków

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam żadnych specyfików ani miksturek do podlewania roślin. Na parapecie trzymam butelkę z wcześniej nalaną kranówką. Nie wiem czy zachodzą w niej jakieś procesy chemiczne np. zmniejszenie się ilości chloru, ale na pewno ma temperaturę pokojową dzięki czemu nie funduję korzonkom kwiatków stresu, jaki mógłaby wywołać lodowata woda z kranu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie stresowanie kwiatków to podstawa :-)
      Też staram się nie używać do podlewania wody prosto z wodociągu. A miksturki są tylko od czasu do czasu, jako dodatkowe "dokarmianie".
      Skoro w pochmurny jesienny dzień sama raczę się dodatkową przedpołudniową kawą, niech roślinki mają trochę wapnia ze skorupek!

      Usuń
  3. Może wiszące skrzynki na balkonie byłyby dobrym rozwiązaniem przy piesku lubiącym kopać w ziemi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... często mówię o Misiu "piesek", ale to zdrobnienie jest mylące :) Jet to słusznej postury roczny labrador, który już jako szczeniak skutecznie i ze spektakularnymi efektami specjalnymi "zdemontował" jedyną podwieszoną na balkonie skrzynkę, wraz z całą zawartością!
      Może w kolejnym sezonie zyska trochę stateczności :)

      Usuń
  4. Fiołek wygląda bardzo ekspresyjnie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. A nie wygodniej jest stosować gotowe nawozy? Można kupić koncentraty w plastikowych butelkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, zdrzało mi się stosować. Ale zioła, które jem wolę naturalnie odżywiać :-) Inne rośliny też nie narzekają na domowe nawozy.
      A poza tym, w domu nic nie marnuje - ani skorupki jajek ani niedopite piwo :D

      Usuń
  6. 39 year-old Accountant III Tessa Babonau, hailing from Swan Lake enjoys watching movies like Iron Eagle IV and Brazilian jiu-jitsu. Took a trip to Longobards in Italy. Places of the Power (- A.D.) and drives a A4. Standardowe miejsce

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz się podpisać tylko imieniem lub nickiem - wybierz
Komentarz jako: Nazwa/adres URL
Możesz wpisać tylko nazwę (np. imię)